Dobre, bo polskie… narzekanie?

Narzekanie jest równie polskie jak czekolady Wedla. Z tą różnicą, że może je produkować każdy, nie tylko Wedel. I podobnie jak wódka powinno dostać specjalny certyfikat polskości, bo niewiele tak wyróżnia mieszkańców naszej szerokości geograficznej jak wódka i narzekanie właśnie. No, może jeszcze ziemniaki i wysokie statystyki ludzi uprawiających seks w pozycji na misjonarza. Lecz dzisiaj nie o misjonarzach.

Obrazek

Gdy pada śnieg, chcemy, by natychmiast rozpuściło go słońce. I narzekamy.
Gdy jest upał, nie starcza nam ubrań… do zdejmowania. I narzekamy.
Gdy mamy pracę, trzeba wstać rano. I narzekamy.
Gdy jej nie mamy – jest ból, cierpienie i zgrzytanie pochwy. I narzekamy.
Gdy mamy mały biust, wieszamy sobie zdjęcie Pameli Anderson nad łóżkiem (uwielbiamy masochizm). I narzekamy.
Gdy mamy duży z kolei – ubolewamy nad tym, że nie możemy swobodnie podbiec do tramwaju. I… tak! narzekamy.

Narzekanie to często jedna z nielicznych kwestii, w których my, Polacy, jesteśmy tak niesamowicie zdeterminowani jak matka Madzi w wypieraniu się swojej winy.
A gdy wyjątkowo nie mamy tymczasowo na co narzekać… to wtedy narzekamy na wszystko!

Czy naprawdę kryją się w większości z nas skromni asceci, którzy uwielbiają dobrowolnie wcielać w życie UMARTWIAIZM? Lubimy, gdy inni myślą, że nasze alter ego to św.Aleksy?

Ja tam zawsze będę twierdzić, że i optymiści, i pesymiści są durni, bo zwracają uwagę na to, czy szklanka jest do połowy pełna, czy do połowy pusta.  Albowiem powiadam Wam – nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, CZYM ona w ogóle jest wypełniona.

Wiesz co?
Przestań narzekać i zacznij żyć. Jak nie widzisz światełka w tunelu, to wejdź tam i je sobie zapal.

Już niedługo rusza u mnie na blogu akcja Dzień Bez Narzekania. Każdy, kto tylko zechce, będzie mógł się do mnie oczywiście dołączyć. Zostańcie przy odbiornikach!

Z wyrazami blogowości,
Citrrus.

10 thoughts on “Dobre, bo polskie… narzekanie?

  1. Odnośnie “narzekania” – pierwszy minus wędruje za “mamę Madzi”, który to temat mnie mierzi, i jest to najcieplejsze słowo jakie mogę w sobie na myśl o nim wykrzesać.

    Drugi za “UMARTWIAIZM”! Co to jest – wg. mnie kwaśna próbka słowotwórstwa, które to nigdy nie wychodzi na dobre.

    Odnośnie “Czym szklanka jest wypełniona” nasuwają mi się różne pytania. Czyżbym wyczuwał materialne podejście? Czym w takim razie powinna być wypełniona? Choć to już raczej retoryczne 😉

    Stay tuned. More about culture please – books, movies, art & theater 😉

    • Jakby tak miała pisać o czym kto sobie nie zażyczy…. 😉

      Z madzia się zgodzę, ale w innym sensie.
      Czy jej wina została udowodniona, by sugerować, że jej determinacja w wypieraniu winy jest nie na miejscu?

      Materializm od razu…

  2. Podoba mi sie Twoj sposob pisania oraz to, o czym piszesz. Ludziom zawsze jest zle i ZAWSZE znajda powod do narzekania. Moga miec wszystko, a i tak bedzie im zle. Niestety jeszcze sie taki nie urodzil co by kazdemu dogodzil :P. Carpe diem!

  3. Temat trochę oklepany (tak, też sobie ponarzekam :p), no ale cóż, odziedziczyliśmy narzekanie po naszych dziadkach, babkach i mamusiach i tatusiach. Lubimy narzekać, wtedy nie musimy brać odpowiedzialności za swoje życie – przecież to takie proste 🙂

    Co do optymisty i pesymisty, zaciekawiło mnie to. Najlepsza była by równowaga między mającym głowę w chmurach optymistą, marzycielsko myślącym o życiu a pesymistą – krytykiem piszącym czarny scenariusz tego co się wydarzy. Ciekawe pytanie CZYM jest wypełniona, tylko czy to nie jest – tak jak napisał/a B. – trochę materialne podejście, Jasne szklankę możemy wypełnić czymkolwiek np. miłością i wtedy to przestaje być materialne – to już dla mnie za filozoficzne tematy :p

    Pozdrawiam.

    • B. to 100% samiec Alfa 😉 Adam – odpowiedzia na Twoje rozwazania jest nic innego jak codzienny realizm z lekka szczypta romantyzmu tj. mezczyzna prawdziwy 😉

Leave a reply to B. Cancel reply